KALLOS Keratin maska z keratyną i proteinami mlecznymi
Co prawda ostatnio zaniedbałam trochę pielęgnację włosów, jednak na maskę zawsze znajdę czas. Używałam mlecznej maski Kallosa i była w porządku, chociaż szału nie zrobiła, bardziej niż działanie podobał mi się chyba zapach maski. Jakoś latem zwróciłam w Hebe uwagę na kreatynową maskę, która przekonała mnie swoim składem, mimo, że miałam nie brać już litrowych masek.
KALLOS Keratin maska z keratyną i proteinami mlecznymi
Keratynowa maska do włosów z proteinami mleka do włosów suchych, łamiących się i poddanych zabiegom chemicznym. Dzięki zawartości keratyny i regenerujących protein mleka odbudowuje naturalną strukturę włosów, wypełniając ubytki w ich włóknach. Odżywia i chroni suche, łamiące się włosy. Po zastosowaniu włosy stają się łatwe do układania, miękkie w dotyku i lśniące.
Sposób użycia: stosuj po umyciu, na wysuszonych ręcznikiem włosach. Po upływie 5 minut spłucz.
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Citric Acid, Propylene Glycol, Hydrolized Milk Protein, Hydrolized Keratin, Cyclopentasilioxane, Dimenthiconol, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone
Nie przepadam za litrowymi maskami do włosów, bardzo ciężko je zużyć przed upływem daty ważności szczególnie jak się ma kilkanaście różnych masek. Moje włosy lubią różnorodność więc stosowanie jednej maski dłuższy czas odpada. Jednak stosunkowo niska cena (ok. 9 zł) i dobry skład skusimy mnie na tyle, że wzięłam wielki słój maski.
Jak widzicie wyżej skład jest bardzo prosty i bardzo dobry, proteiny mleczne i keratyna są wysoko w składzie, a najważniejsze, że przed zapachem więc nie mamy ich w śladowych ilościach, a są w stanie zdziałać coś na naszych włosach.
Najważniejsze czyli działanie, na moich włosach maska z keratyną sprawdziła się o wiele lepiej niż inne wersje Kallosa, mogę nawet przyznać, że jest najlepsza. Nie obciążała włosów, nałożona nawet u nasady, a wręcz przeciwnie dodawała im trochę objętości, sprawiała, że były elastyczne i gładkie. Dodatkowo jak większość lepszych masek dodawała włosom blasku.
Co do zapachu to jakaś szczególna nie jest, tutaj wygrywa maska mleczna, keratynowa pachnie lekko i świeżo więc nie ma się do czego przyczepić.
Konsystencja jest bardziej w stronę rzadkiej, jednak na szczęście nie spływa z włosów i dobrze się rozprowadza.
Podsumowując, maska kosztuje grosze, a działa naprawdę dobrze i to na cienkich i delikatanych włosach, dodatkowo ładny skład i wydajność sprawiają, że zaprzyjaźnimy się na pewno na dłużej.
Miałam ją kiedyś ale mi nie pasowała. Może teraz spisałaby się fajnie ;)
OdpowiedzUsuńMam i lubię, ale już mi się kończy :)
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie miałam okazji używać tych masek :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę, aktualnie używam maski do włosów z Sylveco i jest super :)
Pozdrawiam :*
Z Sylveco masek do włosów jeszcze nie miałam, do tej pory używałam tej marki tylko do pielęgnacji twarzy, ale zainteresuje się maskami. ;)
UsuńChyba w końcu sie na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńwow, 1 litr za 9 zl. niezla cena. Orientujesz sie czy ten prosukt jest dostepny w Rossmanie? Bede grudniu w Polsce i robie sobie liste kosmetykow, ktore chce kupic. Ale chyba Hebe nie ma w mojej okolicy...(P.s. gdy jeszcze mieszkalam w PL nie bylo tego sklepu wcale ...) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU siebie w Rossmannie nie widziałam. Kallosy są jeszcze w hurtowniach fryzjerskich i sklepach internetowych.
UsuńMasek z Kallosa jeszcze nie miałam, za to szampon tak i byłam zadowolona. ;-)
OdpowiedzUsuńJa z szamponu byłam właśnie mniej zadowolona niż z masek, ale używałam tylko mlecznej wersji.
UsuńSkoro wersja keratynowa Ci odpowiada to może powinnaś spróbować Kallos Protox :)
OdpowiedzUsuńU mnie ta maska sprawdziła się rewelacyjnie! Też ponownie się na nią skuszę! Bananowa już nie była taka fajna
OdpowiedzUsuńPlanuję ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMiałam i również byłam z niej zadowolona, ale Hair Pro-Tox ją pobiła :)
OdpowiedzUsuńLubię ją, postanowiłam również więcej nie kupować litrowych wersji :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kallosy!
OdpowiedzUsuńhmm właśnie skończyła mi się maska, a zawsze używam z alterry. Może czas na jakąś zmianę? :D
OdpowiedzUsuńDzisiaj pierwszy jej użyłam :) Zapachu w ogóle nie czuję ;d
OdpowiedzUsuńu mnie rowniez powoduje fajną objętość, fajnie sprawdza się do mycia włosów :)
OdpowiedzUsuńMam tą maskę w zapasach, niedługo będę ją testować :)
OdpowiedzUsuńOstatnio się trochę obraziłam na kallosa, po zakupie dwóch masek. Bananowa- strasznie mi obciążała włosy, Silk- nie robiła nic. :(
OdpowiedzUsuńMiałam ja kiedyś, ale u mnie nie sprawdziła se najlepiej. Zdecydowanie milej wspominam wersję bananową :)
OdpowiedzUsuńMiałam ją i lubiłam! :)
OdpowiedzUsuńmam bananową i ja po prostu kooocham :D
OdpowiedzUsuńMuszę ją kupić, aktualnie kupiłam pomarańczową :)
OdpowiedzUsuńMam ale już kończę, bardzo lubię teraz planuję kupić bananową ;)
OdpowiedzUsuńMam banana, ale nie sprawdza się zbytnio ;/
OdpowiedzUsuńJa, jeśli się zdecyduję to chyba na wypróbowanie tych Kallosów w małych pojemnościach, żeby przetestować, która najbardziej przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńJeśli wykorzystam trochę moich zapasów to na pewno ją kupię :)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona z Kallosa :)
OdpowiedzUsuńMialam Latte a teraz mam Arganowa, z obiema sie polubilam bardzo :D
OdpowiedzUsuńMiałam do czynienia tylko z jedną maską Kallosa, chyba najpopularniejszą, czyli Latte. Na moich włosach niestety się nie sprawdziła i powrotów nie planuję, również do innych :) Mam dość delikatną czuprynę, na którą dobrze działają naturalne, mało dociążające maski.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Muszę w końcu wypróbować jakiegoś Kallosa :) Może skuszę się akurat na tę wersję, bo pasowałaby do mojej łazienki :D
OdpowiedzUsuńKallos uwielbiam a teraz jeszcze zastosowałam Nanoplex uderzeniowo i po tym zabiegu jest bajka
OdpowiedzUsuńCzy można tą maseczkę używać po keratynowym prostowaniu włosów?
OdpowiedzUsuń