Jak sparzyłam się na promocjach Rossmanna?
Hej ;)
Dzisiaj będzie o wszechobecnej promocji w Rossmannie, ale nie będzie to kolejny post z serii co kupić, a bardziej ostrzegawczy. Miałam już o tym pisać przy wcześniejszej promocji, ale jakoś mi to umknęło więc nadrabiam dzisiaj.
Było już kilka Rossmannowych promcji i zdaje się, że na każdej coś kupiłam. Były i większe zakupy i pojedyncze produkty. W czasie ostatniej promocji, w listopadzie, byłam w końcówce ciąży więc nawet nie przeszło mi przez myśl iść do drogerii. Chciałam odpuścić sobie całkiem, ale przyszło mi do głowy zamówić online i odebrać w drogerii. Zamówienie poszło gładko, pobuszowałam w wirtualnej drogerii i chociaż połowy produktów nie było złożyłam zamówienie.
Później zaczęły się schody, bo odbiór miał być po bodajże 3 h od zamówienia, a był po KILKU(!) dniach. Dlaczego? A, bo tak wyszło, że nikt nie raczył mnie poinformować, że brakuje jednego produktu, a dowiedziałam się sama po telefonie na infolinię. Dopiero po moich 2 telefonach, panie znalazły czas, żeby przygotować moje zamówienie.
Mąż poszedł po odbiór, ale z moim uprzedzeniem, żeby zobaczył czy wszystko jest. Pani ekspedientka zaprała się, że nie może otworzyć zaklejonej paczki, którą przecież przed chwilą spakowała. Nie mniej jednak mąż otworzył przy niej i co się okazało, podkład był wzięty z półki, bo wszystkie pozostałe kosmetyki były nim usmarowane, wiadomo już dlaczego nie można otwierać zamówień w drogerii...
Pani oczywiście wymieniła produkt na nowy, chociaż bardzo niechętnie. Tym samym to były pierwsze i ostatnie moje takie zakupy. Nie mam zamiaru pchać się w tłum często "dzikich" kobiet, a tym bardziej dać robić się w bambuko przy zamówieniach w Rossnecie.
Jak dla mnie wygrywają drogerie internetowe i tym razem nie skuszę się na promocję Rossmanna.
Było już kilka Rossmannowych promcji i zdaje się, że na każdej coś kupiłam. Były i większe zakupy i pojedyncze produkty. W czasie ostatniej promocji, w listopadzie, byłam w końcówce ciąży więc nawet nie przeszło mi przez myśl iść do drogerii. Chciałam odpuścić sobie całkiem, ale przyszło mi do głowy zamówić online i odebrać w drogerii. Zamówienie poszło gładko, pobuszowałam w wirtualnej drogerii i chociaż połowy produktów nie było złożyłam zamówienie.
Później zaczęły się schody, bo odbiór miał być po bodajże 3 h od zamówienia, a był po KILKU(!) dniach. Dlaczego? A, bo tak wyszło, że nikt nie raczył mnie poinformować, że brakuje jednego produktu, a dowiedziałam się sama po telefonie na infolinię. Dopiero po moich 2 telefonach, panie znalazły czas, żeby przygotować moje zamówienie.
Mąż poszedł po odbiór, ale z moim uprzedzeniem, żeby zobaczył czy wszystko jest. Pani ekspedientka zaprała się, że nie może otworzyć zaklejonej paczki, którą przecież przed chwilą spakowała. Nie mniej jednak mąż otworzył przy niej i co się okazało, podkład był wzięty z półki, bo wszystkie pozostałe kosmetyki były nim usmarowane, wiadomo już dlaczego nie można otwierać zamówień w drogerii...
Pani oczywiście wymieniła produkt na nowy, chociaż bardzo niechętnie. Tym samym to były pierwsze i ostatnie moje takie zakupy. Nie mam zamiaru pchać się w tłum często "dzikich" kobiet, a tym bardziej dać robić się w bambuko przy zamówieniach w Rossnecie.
Jak dla mnie wygrywają drogerie internetowe i tym razem nie skuszę się na promocję Rossmanna.
A Wy wybieracie się na zakupy czy odpuszczacie?
Ja odpuszczam ;)
OdpowiedzUsuńTym razem odpuszczam, chciaż i na poprzednich edycjach nie szalałam i ograniczyłam się do minimum
OdpowiedzUsuńJa szalałam z 3 lata temu, teraz podchodzę do tego z dystansem i przemyśleniem. Kupuję to co mi naprawdę potrzebne :)
OdpowiedzUsuńDlatego mam opory przed internetowym Rossmannem - nie wiadomo w jakim stanie kosmetyki wsadzą. Wolę iść do stacjonarnego.
OdpowiedzUsuńJa przejdę się i zobaczę, jak nie będzie dużego ruchu przy szafach to może popatrzę i się na coś skuszę.. ale przez tłum nie mam zamiaru się przebijać .
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio dwa razy rozbiłam zakupy on-line w drogeriach.Akurat miałam jeszcze kod na darmową dostawe, więc sto razy wolę taką opcję.Może i cos bym chciała z Rossmanna. Ale widok upaćkanych kosmetyków lub tłumów mnie już skutecznie odstrasza!
OdpowiedzUsuńJa mam w planie upolować podkłady, ale czuję, że jak wkroczę do Rossmana wieczorem, to już nic mi z tego nie wyjdzie. Ale nie mam zamiaru pchać się tam rano i ryzykować, że skończę z podbitym okiem ;)
OdpowiedzUsuńA jeżeli chodzi o Twoje zamówienie, to współczuje... Tak tracą klientów...
Szok... Ogarnia mnie niechęć jak myślę o tych wszystkich promocjach. Za dużo już się naoglądałam na pół zużytych produktów na półkach. Prawdziwa dzicz...
OdpowiedzUsuńNigdy nie kupuję na tych promocjach, wolę kupoważ na własnych zasadach i również przeważnie wybieram drogerie on-line.
OdpowiedzUsuńDlatego ja nigdy nie kupuję przez internet, wolę sama pójść i zobaczyć :) U mnie na szczęście małe miasto u tłumów w Rossmannie nigdy nie ma ;)
OdpowiedzUsuńkocham ten rozświetlacz
OdpowiedzUsuńJa coś planuje kupic ale bez szaleństw sie obejdzie i to na pewno!
OdpowiedzUsuńw końcu jakieś inny post, a nie tylko co polecam kupić na promocji -49%...
OdpowiedzUsuńSuper ;)
Ja na szczęście nic nie potrzebuję :)
OdpowiedzUsuńTeż zamawiałam online w listopadzie i się nacięłam, bo dostałam czerwoną szminkę zamiast nudziakowej a reszta produktów nie była w idealnym stanie:/ Tym razem podreptałam do drogerii i choć byłam o 8:15, to już były przepychanki przed szafami:] Na szczęście kupiłam wszystko, co chciałam.
OdpowiedzUsuńNic nie planuję. Online z Rossmanna jeszcze nie zamawiałam i raczej tego nie zrobię
OdpowiedzUsuńJa kupuję tylko kosmetyki, które wiem, że są mi naprawdę potrzebne tak więc i tak będę je musiała za niedługo kupić. Zawsze jednak gdy idę na taką promocję to wybieram kosmetyk, który jest dodatkowo zabezpieczony przed paluchami wstrętnych bab i nigdy nie idę na ostatki. Chociaż zazwyczaj jest tak, że właśnie to co chcę kupić akurat jest niedostępne i muszę po jakiś dwóch tygodniach kupić ten kosmetyk w normalnej cenie.
OdpowiedzUsuńChcę kupić tylko pomadkę ochronną i preparat do usuwana skórek - są zamknięte w szczelne opakowanie, więc chyba nikt ich macać przede mną nie będzie.
OdpowiedzUsuńJa też wolę sklepy internetowe!!
OdpowiedzUsuńDrogerie internetowe mają swoje zalety :)
OdpowiedzUsuńJa też tą promocję odpuszczam. Wiem co było poprzednim razem w drogeriach - dzikie tłumy, co druga babka smarowała gebę kosmetykami z półki (nie ważne czy testerem czy nie). dopchać się było ciężko, żeby cokolwiek obejrzeć.
OdpowiedzUsuńJa też raz miałam problem z zamówieniem internetowym. Niby promocja, a z tego, co zauważyłam, to ceny zostały i tak przed nią podniesione.
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj chodzę wtedy do Rossmanna rano, kiedy jeszcze wszyscy są w pracy. Mam taki tryb pracy, że na szczęście mogę sobie na to pozwolić :) Byłam dziś tam po puder i widziałam zaledwie kilka osób przy szafach :)
OdpowiedzUsuńA ja nigdy się nie skusiłam :D Nie zużywam kosmetyków w niewiadomo jakich ilościach, więc kilka złotych różnicy to w sumie tyle co nic :)
OdpowiedzUsuńJa planuję nie wybierać się na tę promocję właśnie z powodu dzikiego tłumu wokół kolorówki ;) Ale że sprzedawczynie miały czelność ewidentnie pakować wymacane produkty? Chyba nie zdecyduję się nigdy na zakupy internetowe w Rossku
OdpowiedzUsuńJa pójdę po swój ulubiony podkład Max Factor i tusz Maybelline... :)
OdpowiedzUsuńJa już dzisiaj byłam na zakupach, ale też miałam plan złożyć zamówienie online i dobrze, że jednak zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńOdpuszczam... Wszystko mam. Trzeba zużywać póki co...
OdpowiedzUsuńJa ucząc się w większym mieście nie chcę pchać się w tabuny dzikich kobiet. Będę u siebie w dużo mniejszym mieście i znajdę w maju do Rossmana po coś do pazurek :-). Przykro, że taka sytuacja Ci się przydarzyła.
OdpowiedzUsuńno to ładnie ... ja byłam ale juz załuję...
OdpowiedzUsuńJa korzystam zawsze z promocji i uzupełniam zapasy kosmetyków< ale idę na zakupy zawsze w pierwszy dzień promocji zaraz z rana < bo mam po drodze do pracy, wtedy jeszcze wszystko jest ok< ale kiedyś byłam w Rossku już w chyba czwartym dniu promocji po szampon i tak zerkłam jak wyglądają regały z kolorówką i byłam w szoku: wszystko poprzewracane < utytłane < masakra !
OdpowiedzUsuńOdkąd zzaszlam w ciaze i urodziłam córeczkę nie mam juz ciśnienia i nie szaleje na promocjach w Rossmannie naturze czy gdziekolwiek. Kupuje tylko puder i tusz do rzęs żel pod prysznic i to chyba byłoby na tyle z potrzebnych produktów.
OdpowiedzUsuńKiedys pracowałam w naturze i co prawda zazwyczaj jest tam drożej niż w Ross ale bardziej opłaca się kupic tam na -40% niż w w R na -49% bo tambzazwyczaj podnoszą ceny przed -49% (wiem z doświadczenia i od klientek)
Nie kupiłam nic w zeszłym roku na tej promocji, ale w tym planuję drobne łupy.
OdpowiedzUsuńJa też odpuszczam tą promocję. Większość kosmetyków w ''promocji'' ma mniej więcej taką samą cenę jak kosmetyki bez promocji w różnych drogeriach internetowych.
OdpowiedzUsuńJa kupuje zawsze tylko to, czego mi brakuje i tyle, pieniadze zostaja w kieszeni, a ja czuje, ze zrobilam przemyslane zakupy :)
OdpowiedzUsuńNiefajna sytuacja :/
OdpowiedzUsuńNie korzystałam jeszcze z żadnej mega promocji z Rossmanna. Jakoś nie kusi mnie dziki tłum i obmacane produkty. Często natomiast zastanawiam się nad zakupami w Rossnet. Teraz podziękuję:)
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej:)