Acne Killer - działa to czy nie działa?
Witajcie ;)
Dzisiaj przyszła kolej na recenzję maseczki do twarzy, której byłam bardzo ciekawa. W cuda nie wierzę, dlatego dość neutralnie bez zbędnych zachwytów podchodziłam do tego wynalazku. Trądziku co prawda nie mam, ale zdarza się czasem wysyp przed okresem czy po źle dopasowanym kremie.
Jesteście ciekawe opinii? Zapraszam ;)
Jesteście ciekawe opinii? Zapraszam ;)
Acne Killer maseczka oczyszczająca
[źródło]
Opis producenta:
Acne Killer to rewolucyjna maseczka, która usuwa wypryski, zaskórniki, zanieczyszczenia skóry i powsztrzymuje nadmierne wydzialanie łoju w zaledwie kilka minut. Nie tygodnie, nie dni, ani nie godziny a tylko minuty dzielą cię od pozbycia się trądziku!
Acne Killer dosłownie wysysa trądzik, zaskórniki oraz nadmiar łoju i bakterie które powodują stany zapalne skóry. Acne Killer nie działa powierzchownie – przeciwnie, eliminuje on trądzik w tych warstwach skóry, w których on powstaje.
Natychmiastowa poprawa dzięki usuwaniu zaczerwienień i podrażnień
Acne Killer usuwa brzydkie zaczerwienienia i blizny powodowane przez trądzik dzięki czemu twój wygląd polepsza się od razu!
Acne Killer działa zapobiegawczo ponieważ zabija bakterie, które są odpowiedzialne za powstawanie trądziku. Acne Killer nie tylko oczyszcza skóre z trądziku ale zapobiega również jego nawrotowi.
Bezpieczne składniki pochodzenia naturalnego!
Acne Killer jest stworzony tylko z bezpiecznych ziołowych składników.
Cena: 40 zł (aktualnie w promocji, cena regularna to 80 zł)
Pojemność: 5 sztuk po 10 ml
Dostępność: klik
Skład: Aqua, Deep Sea Mineral, Parfum
Moja cera jest mieszana, chociaż zimą wysycha na wiór. Jak już wspomniałam wcześniej nie borykam się z problemem trądziku, jednak problemy z cerą mam. Głównym problemem są rozszerzone pory i wągry na nosie.
Maska wyróżnia się na tle innych masek do twarzy, ponieważ jest czarna. Nie nakładajcie jej przy małych dzieciach! Moja córka jak mnie zobaczyła to się rozpłakała. ;))
Maseczka jest typu peel-off, czekamy 30 minut aż zastygnie i ściągamy. W czasie zastygania maski czułam dość mocne ściąganie skóry i lekkie mrowienie. Uznałam, że to znak, że maska coś nam na tej twarzy działa.
Najgorsze w całej zabawie jest ściąganie maski, za pierwszym razem czułam jakbym odrywała sobie kawałki skóry, ale za każdym kolejnym było już tylko lepiej. Jeżeli ktoś nie jest gotowy na tak ekstremalne rzeczy to polecam zmywanie maski wodą. Maska bardzo mocno trzyma się twarzy, więc przy odrywaniu fundujemy sobie darmową depilację. Po ściągnięciu skóra jest zaczerwieniona i sucha, ale uczucie znika po aplikacji kremu nawilżającego. Konsystencja jest dość rzadka i trzeba ostrożnie ją nakładać, żeby nie pobrudzić wszystkiego dookoła. Szczególnie trzeba uważać to ubrania, ja co prawda pobrudziłam domowe ciuchy, ale nie radzę jej nakładać w ulubionych rzeczach, bo plama nie zejdzie. Palce, którymi nakładamy maseczkę też trzeba trochę poszorować. Brakuje mi rękawiczek albo pędzelka dołączonych do maseczek.
Potwór z bagien ;))
Przepraszam za mokre włosy. ;)
Producent w przypadku tej maski ma wiele racji, jednak wydaje mi się, że nie do końca. Dlaczego?
Otóż, jestem po wykorzystaniu czterech z pięciu saszetek, ale maska nie pozbyła się wągrów z nosa.
Nie wiem jaka jest przyczyna, ale trochę szkoda. Jednak poza nosem maska spisała się świetnie; ładnie wyciąga większość zaskórników, a skóra po jej zdjęciu jest milutka w dotyku, można się macać i macać. ;)
To co zostało po ściągnięciu maski:
Podsumowując, jestem zadowolona z maski Acne Killer, w prawdzie nie zadziałała idealnie, ale oczyszcza skórę najlepiej ze wszystkich masek jakie do tej pory miałam.
Znacie maskę Acne Killer?
Lubicie maski typu peel-off?
Pierwszy raz słyszę o tej masce i powiem Ci że z chęcią zamieniłabym się w potworka z bagien tak jak Ty :D
OdpowiedzUsuńRównież pierwszy raz widzę tę firmę i "czarną maskę" typu peel'off...:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten czarny kolor ma przykuwać uwagę , ciekawa jestem jaki skład ma ten kosmetyk..
A co do "depilacji" podczas usuwania maksi to jeśli jest ona mocno przywarta do cery, należy zdejmować ją odwrotnie niż zwykle - czyli ściągamy od góry do dołu , zaczynając od czoła :) Wtedy tak nie boli i nie ma efektu depilacji :)
masz skład w treści posta :)
Usuńmaseczka wydaje się fajna, ale trochę cenowo boli po kieszeni :P
Pierwszy raz o niej słyszę, ale chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńo ja również nie slyszałam o takiej masce
OdpowiedzUsuńlubie peeloffy ale tej jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńTeż pierwsze słyszę :) Jeśli chodzi o maseczki jestem daleko w tyle :P
OdpowiedzUsuńwygląda mi to na asfalt :D nie miałam jeszcze, ale chętnie spróbuję :))
OdpowiedzUsuńNie znałam jej wcześniej ale wydaje mi się, że mogłaby być mi przydatna.
OdpowiedzUsuńMiałam jedną maskę peel-off z AVON-u wygładzającą i bardzo ją lubiłam :)
O nie słyszałam o tej masce..
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś maskę peel-off i to fajne uczucie jak się zrywa z siebie "drugą skórę" :))
Świetnie wyglądasz w tej maseczce:)
OdpowiedzUsuń