Pielęgnacyjne perełki od Love Me Green
Wiele z Was na pewno kojarzy markę Love Me Green. Kilka lat temu to była jedna z moich pierwszych naturalnych marek, jakie zaczęłam używać. Muszę przyznać, że wypuścili na rynek wiele świetnych produktów, które okazały się hitami u wielu osób.
Dzisiaj wracam z dwiema perełkami, które uważam, że warto abyście poznali.
Energetyzujący Peeling Do Ciała
Zmysłowy peeling do złuszczanie naskórka. Eliminuje martwe komórki naskórka. Wspomaga odnowę komórkową, poprawia krążenie, sprzyjając eliminacji toksyn, wygładza naskórek, który staje się miękki i delikatny. Daje uczucie świeżości.
69 zł/ 200 ml
Jestem wielką fanką peelingów zarówno cukrowych jak i solnych, uwielbiam efekt jaki dają na skórze i pewnie, żebym mogła, robiłaby je codziennie. Peeling faktycznie jest bardzo energetyzujący, czuć w nim świeżość i lekko kwaśną pomarańczę, wspaniałe połączenie, które rano rozbudzi każdego. A wieczorem wprawi w dobry nastrój przed snem. Cukrowy peeling zostawia lekki film na skórze, dlatego nie będzie odpowiedni dla każdego, ale ja uwielbiam gładką i nawilżoną skórę po nim, a olejkowy film zupełnie mi nie przeszkadza, jednak ja używam go tylko na wieczór.
Anti-Aging Krem do twarzy na noc
Nasz krem Anti-aging zawiera Gatuline znany również jako Bio-Botox. Zmniejsza drobne zmarszczki, jednocześnie zapobiegając ich powstawaniu, poprzez działanie rozluźniające.
Działanie to jest wspierane przez wyciąg z Mleczka Pszczelego znany z właściwości przeciwzmarszczkowych. Krem zawiera również olej z granatu, który pomaga zregenerować skórę.
119 zł/ 50 ml
Krem już na wstępie zachęca zarówno swoim minimalistycznym designem, jak i higienicznym opakowaniem. Jeżeli tylko mogę, wybieram kremy w opakowaniach air less.
Krem jest bardzo delikatny w zapachu, pachnie trochę jak kremy dla niemowląt. Jednak jest dość neutralny i nieprzeszkadzający.
W kwestii wydajności, ten zgrabny, niepozorny krem wystarczył mi na ponad 3 miesiące codziennego stosowania. Jednak nie nakładałam go dużo, bo mała ilość wystarczyła na pokrycie całej twarzy. Mimo, że jest przeznaczony do stosowania na noc, to nie pozostawia na skórze żadnej warstwy, wchłania się ładnie do efektu satyny.
Rano skóra jest nawilżona i gładka, a wraz z regularnym stosowaniem również lekko rozjaśniona. Jeżeli chodzi o właściwości 'anty aging' to nie zauważymy znacznej różnicy. Ja stosuję takie kremy po to, żeby opóźnić starzenie skóry i powstawanie zmarszczek. Przecież tego nie zatrzymamy, to naturalny proces.
W kremie znajdziemy bardzo dużo składników aktywnych, a także krem może się pochwalić certyfikatem COSMOS. Dodatkowo kosmetyki Love me Green nie są testowane na zwierzętach.
Znacie markę Love Me Green?
Lubicie któryś z produktów najbardziej?
znam kosmetyki Love Me Green, kilka lat temu był na nie wielki szał
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś okazję ich używać :)
OdpowiedzUsuńnie znam tej marki, ale dobrze wiedzieć że jest :)
OdpowiedzUsuń