Pojedynek balsamów: Love Nature vs Divine

Jesień dała nam w kość nie tylko przez ilość infekcji, ale też daje odczuć mojej skórze, że czas na regularne balsamowanie. Latem często stosuję balsamy kiedy mi się przypomni, zresztą nie bardzo lubię się balsamować kiedy na zewnątrz jest 30 stopni. Nie mniej jednak jesień to okres kiedy nasza skóra regeneruje się po opalaniu i nadmiarze promieni słonecznych, a także jest 'podsuszana' przez ogrzewanie mieszkania. 

Dzisiaj chciałam Wam pokazać dwa balsamy, których używam od jakiegoś czasu. Jeden wygrał zdecydowaną większością, jesteście ciekawi który? Zapraszam na wpis. 


Balsam do ciała z wodą kokosową i melonem Love Nature

Dodający wigoru balsam do ciała z naturalną wodą kokosową i melonem. Apetycznie pachnie, szybko się wchłania, nawilża skórę i orzeźwia zmysły.

200 ml (29,90 zł, w promocji ok 20 zł)




Perfumowany krem do ciała Divine

Luksusowy, nawilżający krem do ciała wzbogacony ekstrawaganckimi nutami Divine. Kwiatowo-drzewno-owocowy zapach jest niczym święto kobiecego czaru. W sercu kompozycji pulsuje magiczny aromat płatków orchidei.

250 ml / 42,90 zł ( w promocji 12,99 zł)




Jeżeli chodzi o balsamy do ciała to przeważnie wybieram perfumowane wersje, moja skóra jest normalna z tendencją do przesuszania w okresach grzewczych. Jednak jeżeli potrzebuję naprawdę porządnego nawilżenia to sięgam po bezzapachowe, ale na bazie olejków produkty.

Balsam na bazie wody kokosowej i melona sprawdzi się idealnie na ciepłe miesiące. Szybko się wchłania dzięki jego lekkiej konsystencji i sprawia, że nie musimy czekać z ubraniem się. Jego zapach jest lekko słodki, ale żeby go polubić trzeba lubić zapach kokosa, bo jest dość mocno wyczuwalny. Nawilżenie jest na dość niskich poziomie, ale jest coś za coś, lekka konsystencja i szybkie wchłanianie równa się delikatne działanie. Jednak na lato będzie jak znalazł: lekki i orzeźwiający. Miałam z tej serii żel pod prysznic i zapach był świetny, idealny na poranny prysznic.

Krem do ciała Divine to już inna bajka, zapach jest elegancki, bardzo kobiecy. Również wyczuwalny na skórze jak jego poprzednik. Jednak jak możecie zobaczyć na zdjęciach, jego konsystencja jest już gęstsza niż jego poprzednika, a co za tym idzie bardziej odżywcza. Po aplikacji trzeba chwilę odczekać, żeby krem się wchłoną, ale za to odżywienie jest odczuwalne. Dodatkowo zapach wyczuwalny jest jeszcze kilka godzin po aplikacji, ale jest na tyle subtelny, że nie koliduje z zapachem perfum.
Jedynym minusem jest opakowanie, bo jest dość mało higieniczne, ale to ładnie wygląda ;)

Podsumowując, każdy z produktów jest dobry na swój sposób. Jeden będzie lepszy w ciepłe dni, drugi zaś doprowadzi naszą przesuszoną skórę do ładu w chłodniejsze. Oba bardzo ładnie pachną więc to kwestia osobistych upodobań, ja uwielbia zarówno kokos jak i typowo kobiece zapachy balsamów. 

Oba produkty możecie zamówić na stronie: https://klub-konsultantek.pl/oriflame


6 komentarzy:

  1. Moja mama najbardziej linię Milk Honey :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam melonowo - kokosowy balsam, pięknie pachnie!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. DIVINE TO MÓJ ULUBIONY KREM! ZAWSZE UDA MI SIĘ GO DORWAĆ W PROMOCJI I BIORĘ NA ZAPAS!

    OdpowiedzUsuń
  4. Perfumowany krem używa moja mama i mnie też się zdarza posmarować, a balsamu jeszcze nie znam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo przydatny wpis! Dzięki wielkie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Na zdjęciu krem wygląda na rzadszy. Jak to pozory mogą mylić.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Blanka beauty&lifestyle , Blogger