WELEDA BABY w trosce o najmłodszych
Środa w tym tygodniu to taki mały piątek, bo już jutro prawdziwy piątek i znowu weekend. ;) A zaraz dzieciaki mają ferie więc dla nich kolejne wolne. ;) Śnieg narobił dzieciom ochoty na lepienie bałwana, jednak nie doczekaliśmy się porządnego śniegu tylko roztopienie tego co było. Jak dla mnie strasznie ponure są takie dni i chyba z dwojga złego wolę śnieg, przynajmniej trochę jaśniej jest.
Odkąd maluszek pojawi się na świecie dbamy o jego wrażliwą skórę. Na początku kapaliśmy dzieci w emolientach, później powoli przestawialiśmy się na dziecięce kosmetyki do pielęgnacji, ale równie delikatne. Od czasu do czasu skuszę się pod namową córek i weźmiemy jakiś kolorowy płyn z postaciami z bajek, jednak robię to wyjątkowo rzadko, bo składy tych produktów nie są zachęcające. Ostatnio udało mi się przechytrzyć dziewczynki i do ładnych opakowań przelewam dobre składowo kosmetyki i każdy jest zadowolony. ;)
W przypadku dobrych jakościowo produktów, opakowania są przeważnie mało atrakcyjne dla dzieci. Przez co nasze pociechy wolą te mocno kolorowe i zachęcające opakowania, ale nie ma co się dziwić, w końcu cieszą oko. Dzisiaj chciałam Wam pokazać produkty, które również zachęcają swoim soczysto żółtym kolorem, a i pod względem składu są niezłe. Weleda Baby to zestaw, którego używamy już od jakiegoś czasu i przyznam, że zarówno ja, jak i dziewczynki jesteśmy zadowolone.
Weleda Baby Calendula to 100% certyfikowane produkty naturalne z nagietkiem organicznym do pielęgnacji dzieci i noworodków już od pierwszego dnia życia. Formuły kosmetyków są wolne od syntetycznych konserwantów, dodatków zapachowych, barwników oraz pochodnych olejów mineralnych.
Szampon i płyn do mycia ciała jest produktem 2w1 i mimo, że z reguły staram się unikać tego typu produktów to muszę przyznać, że sprawdza się świetnie zarówno do mycia ciała jak i do włosów. Moje córki mają delikatne włosy, przy czym starsza ma włosy kręcone. Podejmuję pierwsze próby wzmacniania skrętu, a szampon dzięki składnikom w nim zawartym nie powoduje rozprostowywania się włosów. Na dobrą sprawę nie muszę już po nim używać odżywki dla córki, bo włosy odciśnięte z wody same się ładnie skręcają.
Jestem zaskoczona również zapchem płynu, bo spodziewałam się raczej czegoś neutralnego, a płyn pachnie tak ładnie, że wypełnia nim się cała łazienka. Mimo, że wydaje się być dość gęsty, to w kontakcie z wodą staje się kremowy i wytwarza sporą pianę.
Moje dziewczynki nie mają problematycznej skóry, jednak zauważyłam, że kiedy stosują zwykłe mydło w płynie skóra na rękach staje się sucha i zaczerwieniona, zapewne przez zbyt dużą ilość lub zbyt mocne detergenty. Dlatego warto zwracać uwagę na delikatny skład, który nie podrażni skóry naszego dziecka.
Krem do twarzy z nagietkiem lekarskim stosujemy przeważnie na noc lub odrobinkę rano przez wyjściem z domu. Krem bardzo dobrze nawilża suchą skórę, przywraca jej gładkość i miękkość. Przez sezon grzewczy nasza skóra wariuje, dlatego również i dzieciom zapewniamy komfort nawilżonej skóry. Krem pachnie tak samo jak szampon, na jakiś czas zapach się utrzymuje.
Starsza córka nie lubi żadnych kremów stosowanych do twarzy, ale czasami się skusi i również uwielbia ten zapach, jest taki pasujący do dzieci. Krem ma 50 ml i jest niesamowicie wydajny, wystarczy go na pewno na kolejną zimę.
Znacie markę Weleda Baby?
Muszę to kupić swojej dziewczynie.
OdpowiedzUsuńMialam balsam do ciala tej linii i uzywalam na swoje bardzo suche lydki :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów :)
OdpowiedzUsuń