Olej z Sacha Inchi
W mojej pielęgnacji włosów przewinęło się już sporo różnych olejów, jedne służyły mi dobrze, inne zdecydowanie nie. Mam już swoje sprawdzone oleje, które służą moim włosom, jednak z olejem z Sacha Inchi spotykam się po raz pierwszy, tym samym ciekawość jego właściwości była jeszcze większa.
Olej Sacha Inchi - surowy, zimnotłoczony - płynne złoto z Peru - Omega 3,6,9
Więcej o zastosowaniu i samym oleju tutaj: KLIK
Pojemność: 50 ml
Cena: 30 zł
Dostępność: sklep Elamo
Nie przepadam za mieszankami olejów do włosów, bo nigdy nie wiem który mi służy, a który nie. Wolę czyste 100% oleje, nawet jeżeli do włosów się nie sprawdzą to olej jest tak wielofunkcyjnym produktem, że na pewno sprawdzi się do czegoś innego.
Na początku przybliżę swoje zastosowanie oleju z Sacha Inchi:
- na włosy
- na ciążowy brzuszek
- na skórki wokół paznokci
- sporadycznie na twarz po zastosowaniu maseczek
We wszystkich wymienionych powyżej zastosowaniach olej jak najbardziej się sprawdził. Pomyślicie, że to dziwne, ale tak naprawdę nie ma w tym nic dziwnego, bo po takim czasie stosowania różnych olejów do różnego zastosowania już mniej więcej wiem co służy mojej skórze i włosom, a co nie. Jedyne czego się obawiałam to to, że mogę mieć problem z jego zmyciem w włosów, ale problemu nie było. Zwykły szampon poradził sobie ze zmyciem oleju.
A zatem po kolei: na włosach olej spisał się wzorowo, włosy po jego zastosowaniu były niesamowicie miękkie, błyszczące i sypkie (ja nakładam oleje na całą noc). Dodatkowo nakładam również 2-3 krople na końcówki w celu ich zabezpieczenia. Nie obciąża włosów co jest dla mnie bardzo istotne, jako posiadaczki włosów cienkich i delikatnych.
Jeżeli chodzi o stosowanie na brzuch to za mało czasu go stosuję i ciężko stwierdzić czy działa, jednak z racji tego, że szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej wartstwy więc lubię go stosować.
Na skórki wokół paznokci w zasadzie działa chyba każdy olej, jednak potrzeba regularności stosowania, żeby osiągnać jakiekolwiek efekty. Za to olej bardzo dobrze spisuje się po zmyciu maseczek do twarzy, wyraźnie zmiękcza i wygładza często ściągniętą skórę po maseczkach.
W konsystencji jest przezroczysty jednak zapach jest już bardzo charakterystyczny, olej pachnie orzechami przez co stosowanie jest jeszcze przyjemniejsze.
Podsumowując, olej Sach Inchi zauroczył mnie swoim delikatnym, orzechowym zapachem, szybkością wchłaniania i szerokością zastosowania, po wykończeniu na pewno sięgnę po kolejną buteleczkę.
Pierwszy raz widze ten olej :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego oleju:) ale fajnie jak spisuje się na włosach.
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy widzę taki olejek :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie zdecydowałam się na nakładanie olejku na całą noc na włosy. Ciekawa jestem jakby to wyszło. Może kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tym olejkiem i wydaje się ciekawy ;) póki co muszę powykanczac swoje zapasy i wtedy może się na niego skusze ;)
OdpowiedzUsuńNie znam ale widzę, że warto wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPróbowałam już wielu olei, ale o tym nie słyszałam ;).
OdpowiedzUsuńUwielbiam wielofunkcyjne kosmetyki, więc zamówię ten olej :) Wydaje mi się, że już kiedyś o czymś takim słyszałam w jakimś programie podróżniczym czy czymś takim. Z włosami nie mam problemu, bardziej zależy mi na używaniu go na twarz (zimą mam ją trochę suchą).
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że widzę go po raz pierwszy :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o takim oleju. Ciekawy jest.
OdpowiedzUsuńNie znam, warto się zainteresować :)
OdpowiedzUsuń